Forum forum życia rodzinnego Strona Główna forum życia rodzinnego
Chrześcijańskie spojrzenie na rodzinę
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Problemy wychowawcze i zyciowe dzieci i mlodziezy
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum życia rodzinnego Strona Główna -> Problemy i radości młodzieży
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kazimierz
Pedagog
Pedagog



Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sadeckie

PostWysłany: Pią 12:52, 21 Lip 2006    Temat postu: Problemy wychowawcze i zyciowe dzieci i mlodziezy

Mysle, ze nizej przedstawione informacje pomoga nam rozwinac dyskusje na temat problemow wychowawczych i zyciowych dzieci i mlidziezy ważne



Błędy są rzeczą ludzką. Wszyscy je popełniamy. Błędy w dziedzinie wychowania popełniają nawet specjaliści od wychowania, czyli pedagodzy.
Ważne jest jednak, abyśmy mieli świadomość , że niektóre nasze zachowania, reakcje czy brak reakcji mogą mieć konsekwencje wychowawcze. Powinniśmy wiedzieć co jest błędem a co nim nie jest. Wiedza ta z kolei powinna nieść za sobą refleksję, czy mogę postępować unikając błędów wychowawczych, choć pierwsze pytanie powinno chyba brzmieć - czy chcę?

Czas na rachunek sumienia:


Nie mówimy dzieciom (lub zbyt rzadko), że są mądre, piękne, kochane, świetnie coś robią itp.
Niektórzy tego nie potrafią - nie słyszeli tego od swoich rodziców, a niektórym wydaje się, że "zepsują dziecko".

Uwagi krytyczne przekazujemy zaś zbyt szybko i chętnie. Wydaje nam się, że to jest dobra metoda wychowawcza - wskazywanie błędów. I tak jest - na pewno, ale skuteczna będzie tylko wtedy, gdy pochwał będzie 2 razy więcej niż uwag krytycznych. Przecież dziecko - też człowiek, a który człowiek lubi słuchać krytyki? Spotkałam się z nazwą, tej techniki przekazywania krytyki - "sandwicz", albo po polsku "kanapka". Tylko wtedy jesteśmy przyjąć gorzką przecież i niesmaczną część (uwagi), jeśli obłożymy je umiejętnie w coś przyjemniejszego i smaczniejszego (informacje pozytywne). Zamiast więc mówić "Krzysiek, znowu zostawiłeś bałagan w swoim pokoju" - powiedzmy "Krzysiu, cieszę się, że tak fajnie bawiłeś się z kolegami, chyba muszą Cię bardzo lubić. Posprzątaj teraz swój pokój. Następnym razem zaproponuj kolegom wspólne sprzątanie - pójdzie wam szybciej".

Używamy drażniących zwrotów (jak w przykładzie powyżej) - zawsze, nigdy.. Są one zwykle krzywdzące, bo to nieprawda, że coś dziecko robi zawsze (źle), albo nigdy (dobrze). Może dzieje się tak często, wg nas pewnie zbyt często i stąd chcemy podkreślić jak bardzo nas to denerwuje - niestety efekt jest zupełnie inny. Atak zwykle wywołuje obronę, czasem w postaci również ataku.

Nie mówimy (lub zbyt rzadko) - kocham cię, cieszę się, że jesteś, że mam ciebie itp I znowu, jak w punkcie pierwszym albo nie umiemy tak mówić, albo wydaje nam się to tak oczywiste, że nie potrzebne są deklaracje słowne. A jednak - są potrzebne.

Nie oglądamy z dziećmi bajek. Włączamy im telewizor, magnetowid i mamy "je z głowy". Nie rozmawiamy więc z dzieckiem o bohaterach i wydarzeniach, bo ich nie znamy. Nie wyjaśnimy więc, że w bajce jest fikcja, nie uspokoimy , gdy dziecko sie boi, bo nie rozumie akcji i co najważniejsze nie wiemy czy to co ogląda nasze dziecko to dobra, wartościowa bajka, czy animowany filmik o wątpliwych walorach. Niektóre bajki nie tylko nic nie wnoszą w życie dziecka, niczego nie uczą, nie dają pozytywnych wzruszeń, ale nawet są szkodliwe - UCZĄ AGRESJI, NIEWŁAŚCIWEGO SŁOWNICTWA I NAGANNYCH POSTAW.
O wpływie telewizji możesz przeczytać tu Dziecko przed telewizorem

Małemu tzn. 2 - 3 letniemu dziecku nie mówimy, że jakieś jego zachowanie jest niewłaściwe, bo wg nas i tak tego nie zrozumie, jest jeszcze zbyt małe itp. Dziecko bijące łopatką inne dziecko w piaskownicy nie dowiaduje się od niektórych rodziców, że to niewłaściwe zachowanie. Często rodzice nawet są dumni, że to jego dziecko bije a nie jest bite. Jest takie silne, zaradne itp. Spotkalam nawet uzasadnienie mądrej, wykształconej matki, że nie ma co ingerować, bo w piaskownicy panuje prawo dżungli

Nie bronimy własnego dziecka, wtedy gdy oczekuje ono od nas wsparcia. Wracając do przykładu z piaskownicy. Jeśli to nasze dziecko jest popychane, zabiera mu się zabawki zdarza się, że jeszcze rodzic dokłada dziecku stresu, nie stając po jego stronie, nie mówiąc wprost, że to tamto dziecko zachowało się nieładnie. Czasami trzeba niestety wyręczyć rodzica małego agresora wyjaśniając mu, że jego zachowanie jest niewłaściwe. Pamiętam oczy zdumionego 2 latka, któremu wyjmowałam z ręki łopatkę, którą okładał w piaskownicy inne dziecko. I ulgę w oczach drugiej strony - dorosły mi pomógł - można tu bawić się bezpiecznie. Trudniej jest nam zająć obiektywne sytuacje, gdy sytuacje konfliktowe zdarzają się w szkole - z tej przyczyny, że zwykle nas przy nich nie ma. I co wtedy robimy, gdy dziecko opowiada nam nieprzyjemne zajście z kolegą czy z nauczycielem? Przekonujemy dziecko, że to na pewno jego wina! Jeśli to rzeczywiście jego wina, to zanim postawimy taki werdykt powinniśmy się najpierw lepiej rozeznać a jeśli to niemożliwe - nie oceniajmy sytuacji!

Nie potrafimy słuchać dzieci
Nie wyznaczamy dzieciom granic , nie mówimy im NIE, z powodu źle pojętej miłości. Kiedy maluch próbuje kolejnego łyka piwa, kiedy popycha inne dziecko, kiedy starsze dziecko do nas lub innych zwraca się nieładnie - udajemy, że nie widzimy bądź nie słyszymy, ewentualnie reagujemy słabo, prosząco i NIEZDECYDOWANIE.
Bardzo dużo zakazujemy dzieciom . Czasami wprowadzamy niepotrzebne zakazy. Dlaczego malec nie może rozwinąć rolki papieru toaletowego? Nie szkodzi, że ona do tego nie służy. Zanim powiesz NIE, zastanów się dlaczego i czy warto? 30 groszy (jeśli super ładny i pachnący to złotówka) - a jaka zabawa, ile uciechy i wyobraźnia dziecka też pracuje.
Mówimy dzieciom NIC SIĘ NIE STAŁO - gdy się przewróci, uderzy itp - w dobrej intencji, ale jak musi czuć się dziecko, które odczuwa ból (nawet niewielki), przestraszyło się i jeszcze słyszy, że to nic! Lepiej powiedzmy - trochę boli, ale na pewno za chwilę przestanie, wiem, że się przestraszyłeś - ale jestem przy tobie itp.

Bywamy niekonsekwentni w postępowaniu wobec dzieci, nie szanujemy swego słowa, ulegamy dzieciom pod pretekstem, że to wyjątkowa sytuacja ( okłamujemy samych siebie) lub kiedy nie dajemy sobie rady ("dziecko wchodzi nam na głowę"); następnym razem będzie niestety gorzej, bo dzieci są mądre i szybko się uczą; każde odstępstwo od zasad bez omówienia tego z dzieckiem jest końcem istnienia w/w. (Podpowiedziała moja koleżanka Mirka)

Traktujemy dziecko - jak dziecko, nie człowieka - z góry, nie na równych prawach z dorosłymi w wyrażaniu swoich emocji, swojego zdania; dziecko wyrasta w przekonaniu, że jest mało ważne (ono, jego zdanie i uczucia)

Widzimy w dziecku 7-my Cud Świata, jego zdanie, jego potrzeby są najważniejsze (dyskryminuje to resztę rodziny, prowokuje konflikty między pozostałymi a dzieckiem; dziecko ma poczucie, że jest w centrum uwagi wszystkich, może wykorzystywać swoją lepszą pozycję do dyktowania reszcie warunków i zasad współżycia rodziny, jednym słowem hodujemy egoistę i egocentryka) - (to też podpowiedziała koleżanka Mirka). Polecam w jednym z rozdziałów opis Zdrowej rodziny

Nie uczymy małych dzieci magicznych słów: Proszę, Przepraszam, Dziękuję oraz dzień dobry, dowidzenia itp. A później nagle wymagamy od nich używania tych słów. Pamiętajmy jednak, że to są nawyki, które wymagają ćwiczeń i dużej ilości powtórzeń zanim staną się naturalnym zachowaniem człowieka kulturalnego. I pamiętajmy, że dzieci uczą się szybko i najskuteczniej przez naśladowanie.

Wyręczamy dziecko najpierw w samodzielnym jedzeniu, ubieraniu - bo my zrobimy to lepiej i szybciej. Starsze dzieci i młodzież wyręczamy w ich obowiązkach domowych.(Patrz punkt następny)

Nie wyznaczamy i/lub niekonsekwentnie egzekwujemy wykonywanie prac na rzecz rodziny np. zmywanie naczyń, odkurzanie, sprzątanie własnego pokoju itp. Wymagamy jedynie, aby dziecko się uczyło. Wiemy jednak po sobie, że im więcej mamy obowiązków, tym lepiej organizujemy sobie czas. Poza tym jak nauczymy dziecko organizowania czasu jeśli nie ma ono żadnych obowiązków?

Stosujemy nieadekwatne kary (rzadziej nagrody) do uczynków dziecka. (

W przypadku, gdy jest więcej dzieci w rodzinie karzemy dzieci starsze za złe uczynki rodzeństwa np. gdy opiekują się młodszym bratem/siostrą.

Zbyt często traktujemy swoje pociechy jak osoby dorosłe. Nie zważając na to, że rozum dziecka nie jest miniaturką dorosłego. Małe dziecko nie rozumie wielu rzeczy tak jak dorosły i należy wręcz zniżyć się do poziomu dziecka i do tego jak ono odbiera świat - bez naszych, przecież doświadczeń i wiedzy.




Myślę, że ta lista długo pozostanie otwarta. ważne Mruga a my mozemy dopisac wiecej watkow w tej sprawie ważne Czekam ważne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anowi
Moderator
Moderator



Dołączył: 07 Lip 2006
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódz

PostWysłany: Pią 17:10, 21 Lip 2006    Temat postu:

Często zauważamy błędy , jakie popełniają rodzice w stosunku wychowawczym swoich pociech.Pierwsza kwestia,jaką Kazimierz poruszył to fakt,że rodzice częściej potrafią ganić swe dzieci aniżeli je chwalić,zapoinając o ty,że właśnie pochwała mobilizuje do bycia lepszym.Sama stwierdzam ,że jeżeli wciąż by negowano moje zachowanie,wcale bym nie starała się o poprawę,ale wprost przeciwnie...Jest prawdą,że jeżeli dziecko by było tak mądre,nie musiało by mieć rodziców.Nawet ludzie dorośli mają swoje wzloty i upadki,toteż nie negujmy drastycznie postępowań naszych pociech.Raczej spróbujmy pomóc rozwiązać konflikt w sposób pomocny a nie narzucania swoich racji.Róbmy to rozważnie i z poczuciem dla dziecka,że to właśnie my jesteśmy osobami pełnymi zaufania i żadne ich potknięcie nie będzie negowane w sposób drastyczny,ale rodzinny,tak od serca w trosce o ich dobro,a nie pokazanie swojego; a nie mówiłam itd.Bądzmy dla nich,a oni w przyszłości będą dla nas.Pamiętajmy,że ich problem jest naszym problemem i żadnego z nich nie można przeoczyć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kazimierz
Pedagog
Pedagog



Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sadeckie

PostWysłany: Pią 18:13, 21 Lip 2006    Temat postu:

Anowi - mam na to dowody na wlasnym przykladzie . Dzicko - wbrew pozorom oczkuje ogromnie duzo uczucia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nicol@
Junior Admin
Junior Admin



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sląsk

PostWysłany: Wto 19:53, 08 Sie 2006    Temat postu:

Zaobserwowałam scenkę, w której brało udzial troje dzieci.
Dwie dziewczynki - siostry stanęły w jednym punkcie i temu trzeciemu kazały się gonić.
Ten mały brzdąc, jak każdy zdrowo myślący człowiek obierał za cel jedną z nich. To podobnie, jak z rzutem karnym.
One rozbiegały sie w dwu przeciwnych kierunkach, a ten malec dębiał. Nigdy żadnej z nich mu się oczywiście nie udało złapać.

I ja wkroczyłam w tę zabawę, bo on był o połowę młodszy od tych dziewczynek. Ale mnie zabolało to, że one robią sobie z niego kpiny, drwią, a on nieświadom tego poszedł w zabawę na całość.

Okoliczności i następstwa były nieco przykre dla mnie ze strony ich mamusi, oczywiście.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kazimierz
Pedagog
Pedagog



Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sadeckie

PostWysłany: Śro 16:33, 09 Sie 2006    Temat postu:

Kolejnym problemem w wychowaniu dzieci moim zdaniem jest szablonowe traktowanie wszystkich dzieci , podczas , gdy kazde z nich jest inne ważne Czasem diametralnie inne i do kazdego nalezy zastosowac nieco inny sposob podejscia ważne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nicol@
Junior Admin
Junior Admin



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sląsk

PostWysłany: Śro 18:21, 09 Sie 2006    Temat postu:

Ależ to jest oczywista sprawa. Zadnego ze swoich dzieci nie należy traktować tak samo. Każde z nich to odrębny człowiek, odrębna osobowośc, odrębne myślenie. To odrębna istota boska.
Szblonowość w tym wypadku też bym odradzała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kazimierz
Pedagog
Pedagog



Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sadeckie

PostWysłany: Sob 19:32, 19 Sie 2006    Temat postu:

Wiele kontrowersji budzi stosowanie kar cielesnych w stosunku do dzieci . trzeba powiedziec , ze jest to ostatnia i najgorsza z metod wychowawczych . Jednak nie do calkowitego wyeliminowania . MYSLE , ZE CHODZI TUTAJ BARDZIEJ O ASPEKT PSYCHOLOGICZNY NIZ EFEKT FIZYCZNY . dZIECKO , KTORE UZNA , ZE RODZICE NIE MAJA WOBEC NIEGOM PRAWA UDERZENIA W PUPE moze lekceweazyc rodzicow. Mysle o sytuacjach wyjatkowego uderzenia z milosci a nie wyladowania zlosci czy agresji . Takie stosowanie kar cielesnych (w zlosci) to nieodwracalne skutki w p[sychice dziecka , dziecko traci zaufanie i poczucie milosci rodzicielskiej , a to okaleczenie psychiczne i emocjonalne dziecka

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nicol@
Junior Admin
Junior Admin



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sląsk

PostWysłany: Sob 21:05, 19 Sie 2006    Temat postu:

Czegóz to nie proponuja psychologowie, pedagodzy i inni ludzie nie posiadający własnych dzieci???

Nie wątpię w ich wiedzę, ale książkową. Wiedza
o wychowaniu powinna byc poparta na własnych przeżyciach, na własnym żcyiu, bo jak się zwykło mówić: w praniu sie okazuje.
Wiem, że ktos podważy to, co powiem: że wychować swoje dziecko , a potem mówić cokolwiek o jego wychowaniu. Ale czy nie mam tu racji? Nikt nigdy nikogo nie nauczy , jak kochać, wychowac, dawać przykłady wiary tylko na teorii. Takie jest moje zdanie. Poradniki, wszelkiego typu książki tematyczne są tylko pomocą w wychowaniu. W szkołach nauka o rodzinie to czysta teoria. Jest ważna, a jakże? Ale ja jestem skłonna bardziej uwierzyć komuś, kto te dzieci wychowuje lub już wychował.

To podobnie, jak z poradnikami medycznymi. Kiedy dziecko miało jakies objawy choroby, zaglądałam do takiego PM i przybierałam sobie do mózgu, że to taka, nie inna choroba. Autosugestia. Kiedy udałam się do lekarza okazało się, że to było zwykłe przeziębienie. I...lekarz natychmiast mi nakazał wyrzucic te PM do kosza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dominik
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 8:47, 20 Sie 2006    Temat postu:

Kazimierzu !
Zauważ taką rzecz:
Jeżeli chcemy wychować dziecko to niejednokrotnie napotykamy na jego opór - ma swoje zdanie.
Zdanie niedoświadczonej zyciowo osoby która chce robić to, na co ma ochotę - a co wydaje się jej dobre.
Niestety, ale nie na wszystko możemy sobie pozwolić - z różnych względów i wydaje mi się, że są to sprawy oczywiste.
Jeżeli dochodzi do takiej sytuacji - zwracamy uwagę dziecku, które powinno sie nam podporządkować.
Problem w tym, ze dziecko w wielu sytacjach po prostu NIE CHCE tego robić.
Niestety,ale w tym momencie pozostaje nam w wielu sytuacjach zabranie się za metody nieco bardziej drastyczne - za "agresję" po to, by wymóc na dziecku posłuszeństwo bądź skłonić do okreslonego działania.
Mamy dwa rodzaje "agresji" - tą fizyczną i tą skierowaną w psychikę dziecka.
"Fizyczna " boli mocniej lecz krótko i sporadycznie, w uszasadnionych sytuacjach stosowana nie przynosi jakiegoś poważniejszego zagrożenia dla psychiki dziecka.
O wiele gorzej z agresją w psychikę dziecka - ta może o wiele częściej pozostawić trwałe negatywne ślady w psychice - i to na wiele lat.
Na dodadek - dziecko w pewnym momencie przestaje reagować na tego typu "kary".

Dla zobrazowania - znam osobę którą za dziecka nikt nie uderzył - straszono tą osobę we wszelaki sposób.
Wyszło na to, ze osoba ta pozostała znerwicowana na całe życie, nie potrafiąc sbie poradzić z wieloma sytuacjami życiowymi na dodatek jej szacunek dla zdania matki która go straszyła był dośc - nazwijmy to "problematyczny".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nicol@
Junior Admin
Junior Admin



Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sląsk

PostWysłany: Nie 10:18, 20 Sie 2006    Temat postu:

Każde dziecko przechodzi okres tak zwanego buntu. Wszystko wtedy jest na NIE, jak sobie poradzić z takim dzieckiem? Czy przez to ono jest krnąbrne - nie! Ono przeżywa coś na kształt małego buntowniczego człowieka.

Pozostaje tylko tłumaczenie słowne, po co straszyć, to faktycznie nie jest dobre na psychikę. Zastosować metodę zamilknięcia w najgorszym wypadku.

To jest podobne do zachowania dziecka w czasie burzy. Dlaczego mamy straszą, że, jak będziesz niegrzeczny to zagrzmi. Wtedy dziecko ogarnia panika, chowa się pod kołdrę i panicznie boi sie piorunów.Tu trzeba działac delikatnie uspokajając dziecko, a nie straszyć. Podobnie ma się reakcja dzieci na ciemności.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dominik
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:22, 20 Sie 2006    Temat postu:

Nie tylko straszenie, Nicolu, wpływa źle na dziecko.
To, co podałem to był tylko jeden z konkretnych przykładów agresji w psychikę dziecka - a takich przykładów można by mnożyć.
"Głaskanie" czasem też nic nie pomoże - można w ten sposób tylko nauczyć dziecko, że "rodzic swoje a ja mogę go też "olewać" i nic mi się za to nie stanie" Smutny

Wracając do tego, co poprzednio napisałem - mnożą się różne "teorie i teoryjki" (często wręcz przeczące w wielu miejscach rzetelnej wiedzy psychologów w różnych miejscach) które próbuje się "sprzedawać" jako "właściwe".
A tymczasem - zamiast poprawy sytuacji to w skali całego społeczeństwa mnożą się również i postawy "niedostosowawcze", depresje nerwice, samobójstwa i tak dalej Smutny
W moim przekonaniu - jest to efektem odchodzenia od sprawdzonych wzorców.
Jakie jest źródło tego, dlaczego tak się dzieje ?
Dlatego, że każde "przegięcie" jest złem - należy zachować umiar i dystans we wszystkim, cokolwiek się robi.
Jeżeli bowiem ktoś "wychowuje" wyłącznie używając agresji fizycznej lub psychicznej - efektem będzie krzywda dziecka.
Jednak - równie wielką krzywdę dziecku wyrządzamy nie "formując" charakteru dziecka tylko pozwalając mu na to, na co ma ochotę ...
W ten sposób przecież równie dobrze można wypaczyć charakter dziecka.
I trudno by było inaczej - osoba nie nauczona za młodu rygoru, posłuszeństwa i wysiłku bardzo szybko "zagubi" się w dorosłym życiu - nie jest bowiem przygotowana i zahartowana na podjęcie trudów życiowych zdziwiony


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kazimierz
Pedagog
Pedagog



Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sadeckie

PostWysłany: Pią 15:18, 25 Sie 2006    Temat postu:

W procesie wychowawczym stosujemy rozne metody : m.in. wlasny przyklad tzw. modelowanie , nagradzanie i na koncu karanie . Jezeli chodzi o karanie fizyczne to jest soprawa wybitnie subtelna i delikatna , gdyz stosowana nieiniejetnie lub naduzywana prowadzi do odwrotnych skutkow niz zamierzone.
Efektywność metody karania zależy również od dyskretnego wymierzania kar i stosowania ich w przyjaznej atmosferze. Ważne jest także, aby stosować kary odpowiednie od stopnia odporności wychowanków na frustracje, ich wrażliwość i samoocenę. Należy więc unikać zbyt surowych i zbyt łagodnych kar.
Wielu pedagogów uważa, że bardzo ważnym warunkiem skuteczności metody karania jest okazywanie osobie karanej miłości, jaką żywi wobec niej stosujacy kare. Jednocześnie mówi się, iż karzacy , który nie karze z miłości, pozbawia karę możliwości konstruktywnego wpływania na dziecko.. Poza tym degraduje ją w ten sposób do aktu zemsty czy odwetu i czyni z niego pewnego rodzaju widowisko, zamiast wykorzystywać ją wyłącznie dla celów wychowawczych . Niewlasciwe stosowanie kar fizycznych moze utrwalac w dziecku takie postawy wobec innych w calym zyciu .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anowi
Moderator
Moderator



Dołączył: 07 Lip 2006
Posty: 679
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódz

PostWysłany: Czw 8:21, 05 Paź 2006    Temat postu:

Pierwszym błędem rodziców jest , kiedy nie potrafią słuchać swoich pociech , gdy one mają im cokolwiek do powiedzenia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kazimierz
Pedagog
Pedagog



Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sadeckie

PostWysłany: Czw 18:23, 12 Paź 2006    Temat postu:

Anowi - masz absolutna racje ważne Niech swiadczy o tym nastepujaca prawda. Tylko jeśli zaangażujemy się w życie swoich dzieci będziemy w stanie uczciwie doradzać im jak rozwiązywać pojawiające się przed nimi problemy.
Tak przynajmniej wynika z badań doktora Roberta Bluma z Uniwersytetu w Minesocie. Nie wystarczają tu jednak zwykłe rozmowy na temat sposobów zapobiegania ciąży. Pozostawały one zupełnie bez wpływu na zachowania seksualne nastolatków.
Po rozmowach przeprowadzonych w odstępie jednego roku z 2000 piętnastolatków twierdzących, że jeszcze nie uprawiali seksu, doktor Blum dostrzegł następujące prawidłowości. Chłopcy podlegali niewielkim wpływom matek i raczej kontakty z rówieśnikami decydowały o inicjacji seksualnej.
Natomiast wybory dziewcząt bardzo zależały od postawy matek. Dziewczęta późno rozpoczynały współżycie płciowe jeżeli ich matki bardzo negatywnie odnosiły się do wczesnego jego rozpoczęcia, pozostawały w bliskich stosunkach ze swoimi córkami i rodzicami ich przyjaciół, a także jeśli posiadały wyższe wykształcenie. Religijność, częstość tzw. „rozmów uświadamiających” i ich wygląd nie miały żadnego znaczenia. Okazuje się zatem, że nie wystarczy rozmawiać z dziećmi.
Trzeba ich też słuchać. 30% córek i 45% synów źle rozpoznaje opinie rodziców na temat współżycia płciowego, a ponad połowa rodziców nastolatków aktywnych seksualnie twierdzi, że ich dzieci nie uprawiają seksu!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dominik
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:18, 12 Paź 2006    Temat postu:

Bardzo jest ciekawe to, o czym piszesz, Kazimierzu Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum życia rodzinnego Strona Główna -> Problemy i radości młodzieży Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin