Forum forum życia rodzinnego Strona Główna forum życia rodzinnego
Chrześcijańskie spojrzenie na rodzinę
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Afirmacja seksualności i wstrzemięźliwości

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum życia rodzinnego Strona Główna -> Sprawy seksualności
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dominik
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:34, 06 Gru 2005    Temat postu: Afirmacja seksualności i wstrzemięźliwości

Cytat:
W oddziaływaniach dotyczących seksualności główny fundament powinna stanowić promocja tego, co w seksualności i miłości jest piękne i dobre.

Wychowanie seksualne na świecie i w Polsce często bywało wąsko ukierunkowywane na zapobieganie chorobom wenerycznym, nieplanowanym ciążom nastolatek, przedwczesnej inicjacji seksualnej. W wielu programach na pierwszym planie umieszcza się rozmaite niebezpieczeństwa, choroby i dewiacje, podczas gdy to, co piękne, głębokie i zdrowe stanowi zaledwie słabo zaznaczone tło. Nie można jednak prowadzić "wychowania do miłości i dojrzałego przeżywania seksualności" bez oparcia go na "promocji dobra", ponieważ seksualność sama w sobie nie jest złem. Nie można seksu stawiać w jednym szeregu obok substancji psychoaktywnych ani takiego zła moralnego, jak kradzież czy morderstwo. Seksualność jest pozytywnym i wartościowym wymiarem człowieczeństwa. Młodzież, której ukazuje się seks jako szkodliwą substancję, słusznie się buntuje. Nie można zgodzić się ani na dewaluację seksualności, płodności, ani piękna przeżyć powiązanych z miłością i seksualnością, bo wszystko to stanowi ośrodek tworzącej się tożsamości płciowej. Dobre wychowanie seksualne musi ukazywać bezpieczną i piękną drogę, wychodząc od podkreślenia piękna cielesności i seksualności człowieka.
Jeśli zatem uczymy młodzież norm moralnych dotyczących zachowań seksualnych, to nie czyńmy z wychowania seksualnego systemu zasieków otaczających tę "groźną i niebezpieczną sferę", lecz akcentujmy ochronę pozytywnych wartości, które można w życiu realizować dzięki zintegrowanemu przeżywaniu seksualności. W wychowaniu stawianie granic i wspomaganie internalizacji norm ma przecież służyć właśnie ochronie wartości. Dlatego warto postulować, aby wspólnym mianownikiem różnych obszarów wychowania i profilaktyki było kształtowanie postawy wstrzemięźliwości.
W profilaktyce uzależnień główny cel i kierunek jest jasny. Z małymi wyjątkami prawie wszyscy specjaliści są zgodni, że rozwój i zdrowie dzieci i młodzieży wymaga, aby nie palili, nie pili i nie zażywali narkotyków. A zatem zdrowy i trzeźwy styl życia zakłada postawę wstrzemięźliwości. Im mocniej szkodzi dana substancja psychoaktywna, tym bardziej rodzice i wychowawcy zgadzają się z tym, że oczekiwaną postawą ich dzieci jest całkowita wstrzemięźliwość. Postawę wstrzemięźliwości wspiera Kościół katolicki i inne kościoły chrześcijańskie, budują ją psychologowie, pedagogowie, nauczyciele; pragną jej rodzice troszczący się o dzieci.
Ta jedność w zakresie kierunku wychowania stanowi filar sukcesów w życiu społecznym i rodzinnym.
Niestety, jasność celów i jedność w działaniu w wychowaniu seksualnym prezentuje się niekorzystnie, brak wspólnego kierunku w działaniu rodziców, wychowawców, lekarzy i duchownych. Dotyczy to prawie wszystkich krajów na świecie. Nie sięgając do głębszych warstw, którymi zajmuje się filozofia czy antropologia, można powiedzieć, że linię podziału wyznacza przede wszystkim stosunek do wstrzemięźliwości seksualnej młodzieży. W wychowaniu seksualnym, w odniesieniu do zachowań ryzykownych (czyli przede wszystkim współżycia seksualnego wśród młodzieży) są dwa zantagonizowane kierunki mające swoich zapalonych wyznawców:
1) wstrzemięźliwość jako norma dla dzieci i młodzieży,
2) współżycie seksualne z użyciem środków mających zabezpieczyć przed jego biologicznymi i medycznymi konsekwencjami (poczęcie dziecka, choroby weneryczne).
Dzięki tym podziałom seksualność jest nośnym tematem mass mediów, które żerują na budzących emocje tematach, szukając sensacji i skandalu. I tak, w publicznych debatach wokół seksu jest mnóstwo wzajemnych oskarżeń i emocjonalnych, a mało rzeczowych wypowiedzi.

Wiedza to za mało

Jeden z czołowych amerykańskich badaczy z zakresu ewaluacji programów wychowania seksualnego - dr Douglas Kirby w artykule pt. "Rozwój badań nad zachowaniem seksualnym i ciążami nastolatków w ostatnich dwudziestu latach" ("Journal of School Health", nr 3/1999) stwierdza, że 20 lat temu większość amerykańskich specjalistów wychodziła z założenia, że wzrost wiedzy o seksie, antykoncepcji i płciowości zmniejszy zachowania ryzykowne i doprowadzi do redukcji liczby ciąż wśród nastolatek. Jednak 20 lat badań udowodniło niezbicie, że poziom wiedzy jest nisko skorelowany z zachowaniem - dzięki programom wiedza uczniów rzeczywiście się powiększyła, ale nie wpłynęła ona w sposób znaczący na wzrost wstrzemięźliwości. A więc sama wiedza nie wystarcza.
Jednocześnie, na początku lat osiemdziesiątych, wielu seksuologów i edukatorów w USA wierzyło, że zwiększenie dostępności antykoncepcji spowoduje wzrost stosowania jej przez młodzież i obniży liczbę ciąż wśród nastolatek. Większość raportów badawczych z ostatnich dwudziestu lat pokazało jednak, że wzrost dostępności antykoncepcji nie zwiększa liczby użytkowników, ani nie zmniejsza ilości ciąż wśród nastolatek, pomimo że w wielu szkołach tworzono specjalne kliniki szkolne (zatrudniano w nich personel wyszkolony w nawiązywaniu kontaktu z młodzieżą i w medycynie młodzieżowej, gwarantowano poufność wizyt, cały zakres opieki zdrowotnej, a także darmowy dostęp do środków antykoncepcyjnych).
Widzimy zatem, że programy skutecznie wpływające na postawy i zachowania młodzieży to takie, które motywują do czegoś, nie są bezstronne, a wręcz przeciwnie - mają jasny, zdecydowany kierunek.

Neutralność - wybór wartościujący?

Wciąż słyszy się z różnych stron pogląd, że wychowanie seksualne powinno być prowadzone bezstronnie, naukowo, w oderwaniu od wszelkich ideologii i od osobistego spojrzenia wychowawcy. Jest to postulat zmierzający do przekazywania samej obiektywnej wiedzy pozbawionej sądów wartościujących. Takie podejście nie ma sensu, bo po pierwsze: jest całkowicie niemożliwe w praktyce, po drugie: w świetle powyższych danych jest nieskuteczne. Ucieczka od sądów wartościujących w wychowaniu jest niemożliwa. Przecież każdy wychowawca i profilaktyk jest człowiekiem, który przeżywa swoją seksualność w konkretny sposób. Jest to sfera na tyle intymna, głęboka i ważna w życiu człowieka, że niemożliwe jest odcięcie się od siebie samego i "bezstronne" przedstawienie kontrowersyjnych tematów. Przeciwnie, wmawianie sobie bezstronności jest niebezpieczne, bo stanowi formę (być może nieświadomego) kamuflażu i otwiera drogę do manipulacji młodymi ludźmi. Nie ma o niej mowy tam, gdzie od początku do końca spojrzenie wychowawcy jest jasne wobec rodziców, uczniów, dyrekcji, zaś zgoda na uczestnictwo w zajęciach w pełni świadoma i dobrowolna.
Pójdźmy jednak o krok dalej w naszym rozumowaniu. Wyobraźmy sobie, że istnieje "idealny" wychowawca, który przekazując naukową wiedzę nie opowiada się za żadnym poglądem w materii konfliktowej i uchyla się od wykazania wychowankom i zachęcenia ich do wyboru konkretnej pozytywnej drogi. Jego stanowisko byłoby moralnie słuszne tylko w wypadku, gdyby faktycznie każda z alternatywnych dróg prowadziła do równego dobra.
Widzimy tu, że próba niewartościowania wyborów jest też wartościowaniem, gdyż owocuje przekazem wychowawczym, że w zasadzie jest wszystko jedno, co robisz, którą drogę wybierzesz - obie drogi są równorzędne.
I oto dochodzimy do sedna problemu. Trzeba tu postawić kluczowe pytanie: Czy promowanie wstrzemięźliwości jest równorzędne z promowaniem antykoncepcji? Czy rezygnacja ze współżycia seksualnego, które z punktu widzenia zdrowia jest zachowaniem ryzykownym, jest równorzędna z ograniczeniem skutków współżycia seksualnego poprzez prezerwatywy lub inne środki? Musimy sobie na to pytanie odpowiedzieć. Skoro bowiem warunkiem skuteczności oddziaływania jest łączenie przekazu wiedzy z motywowaniem do określonych postaw, to jako wychowawcy bierzemy odpowiedzialność za konsekwencje rozeznania właściwej drogi.

Jakie "bezpieczeństwo"?

W pierwszych kampaniach na rzecz powszechnego stosowania prezerwatyw mówiono o "bezpiecznym seksie". Gdy w badaniach prowadzonych przez wiodące instytucje zdrowia publicznego (np. Centrum Kontroli Chorób) okazywało się stopniowo, że u stałych użytkowników prezerwatyw od 1/10 do 1/6 z nich pęka lub się zsuwa w trakcie współżycia, nazwa ta nie była już adekwatna. Seks z prezerwatywą stracił mocny psychologiczny stempel gwarancji, że nie będzie kłopotów z nieplanowaną ciążą lub chorobą przenoszoną drogą płciową.
Amerykańscy badacze K. R. Davis i S. C. Weller przeprowadzili w zeszłym roku metaanalizę 25 publikacji, w których badano skuteczność prezerwatywy w zapobieganiu zakażeniu HIV wśród heteroseksualnych par, gdzie partner jest seropozytywny. Okazało się, że skuteczność prezerwatywy w zapobieganiu HIV wynosi średnio 87% (w różnych badaniach od 60% do 96%), czyli jest porównywalna lub nieco niższa niż przy zapobieganiu ciąży. Jest to logiczne, zważywszy, że płodność kobiety jest okresowa, a zakazić można się także w niepłodnej fazie cyklu.
Generalnie jednak w świecie rozprzestrzeniła się wiara w prezerwatywę, jako rozwiązanie problemu skutków aktywności seksualnej młodzieży. Tymczasem bezkrytyczna wiara w skuteczność prezerwatyw może być zagrożeniem. W znanym brytyjskim czasopiśmie medycznym "Lancet" ukazał się w styczniu 2000 r. artykuł Johna Richensa, w którym autor przedstawia wyniki badań nad bezpieczeństwem na drogach, porównując je z bezpieczeństwem współżycia z prezerwatywą. Według raportu brytyjskiego wydziału transportu wprowadzenie w latach 1973-76 obowiązku korzystania z pasów bezpieczeństwa w ośmiu krajach europejskich nie spowodowało specjalnych zmian w śmiertelności na drogach, natomiast nastąpił niepokojący wzrost śmiertelności wśród pieszych, rowerzystów i motocyklistów. Dwa lata po wprowadzeniu obowiązku zapinania pasów w Wielkiej Brytanii liczba śmiertelnych ofiar wzrosła o 8% wśród pieszych, o 13% wśród rowerzystów i o 25% wśród siedzących z tyłu i nie przypiętych pasami pasażerów. Zdaniem autorów badań zjawisko to wynika z faktu, że kierowcy poczuli się bezpieczniej jeżdżąc w pasach bezpieczeństwa. W związku z tym stali się bardziej niebezpieczni dla innych użytkowników dróg, których żadne pasy nie zabezpieczą. Wydaje się, że wynikiem wprowadzenia przepisu jest mniejsza umiejętność oceny ryzyka uderzenia pieszego, czy rowerzysty przez kierowcę, który sam czuje się zabezpieczony dzięki pasom i, obecnie, poduszkom powietrznym.
Richens stwierdza, że bardzo podobne zjawisko obserwujemy obecnie, gdy przerażenie wirusem HIV i rozprzestrzenianie się wielu innych chorób przenoszonych drogą płciową wywołało szereg kampanii na rzecz korzystania z prezerwatyw. Angielski naukowiec analizując niepowodzenie w powstrzymaniu epidemii AIDS przez prezerwatywy wskazuje na następujące przyczyny:
- masowe korzystanie z prezerwatyw zwiększa łączną liczbę przypadków spowodowanych ich uszkodzeniem w trakcie współżycia (jest to co najmniej 10%);
- prezerwatywa wywołała zmianę zachowań seksualnych - zwiększając poczucie bezpieczeństwa sprawia, że nawet osoby dotąd ostrożne mają więcej partnerów, także przypadkowych.
Autor konkluduje, że tak jak odgórna interwencja wprowadzająca pasy bezpieczeństwa spowodowała wzrost zachowań ryzykownych wśród kierowców, tak i kampania na rzecz "bezpiecznego seksu" może prowadzić donikąd.

Wstrzemięźliwość a wychowanie

Wstrzemięźliwość jest trudniejsza niż jej brak, niezależnie od dziedziny. Jedną z podstaw wychowania małych dzieci jest uczenie ich odroczenia gratyfikacji potrzeb. Noworodek niemal natychmiast otrzymuje to, czego potrzebuje, niemowlak czasem musi trochę poczekać, od przedszkolaka oczekujemy już tego, że potrafi wytrzymać w kolejce do ubikacji albo zjeść deser po, a nie przed obiadem.
Wyobraźmy sobie, że matka mówi dziecku, że ma zjeść cukierka po obiedzie, a babcia z dobrego serca dodaje, że jeśli mu trudno wytrzymać, to żeby zjadł przed obiadem i obiecał, że cały obiad zniknie potem z talerza. Co robiła matka? Wychowywała dziecko. Stawiała mu granice, będące podstawą poczucia bezpieczeństwa. Uczyła go czekania, okazując mu wiarę w jego możliwości w tym zakresie. Co robiła babcia? Psuła dziecko. Rozmywała jasność granic, podważając decyzję matki. Oduczała go czekania, dając mu ukryty przekaz niewiary w jego możliwości. Stare kopernikańskie prawo w ekonomii mówi, że pieniądz gorszy wypiera lepszy. W życiu to, co łatwe wypiera to, co trudne.
Podobnie w wychowaniu, to co łatwiejsze wypiera to, co trudne. Wychować do tego co trudne łatwiej jest wtedy, gdy między wychowującymi panuje jedność.
Świat dorosłych, w którym jest rozdźwięk w zakresie kierunku wychowania seksualnego, stawia dziecko w sytuacji następującego wyboru: realizacja odpowiedzialności albo poprzez wstrzemięźliwość, albo poprzez podejmowanie współżycia seksualnego w sposób, który ogranicza (bo nie likwiduje) jego niechciane konsekwencje. Zrozumiałe jest, że istnienie rozdźwięku między dorosłymi sprzyja upowszechnianiu wyboru tej drugiej możliwości, jako łatwiejszej.

Częściowa zmiana w USA

Amerykanie są wciąż przodującym krajem, jeśli chodzi o skalę rozwoju kierunków profilaktycznych, a tym bardziej badań nad ich skutecznością. Oto kilka faktów.
Od końca lat 70. do połowy lat 90. w USA wsparcie oficjalne (w tym także z budżetu federalnego) miała prawie wyłącznie edukacja seksualna idąca w kierunku antykoncepcyjnego instruktażu i przemilczająca lub stawiająca na marginesie kwestię wstrzemięźliwości seksualnej nastolatków. Wstrzemięźliwość była tematem niemodnym i jakby przestarzałym.
Przed kilku laty sytuacja zaczęła się istotnie zmieniać. Wciąż najwięcej środków idzie na edukację motywującą do korzystania z antykoncepcji, jednak nie jest to już z pewnością nurt jedyny.
Decyzją Kongresu USA o wychowaniu do wstrzemięźliwości seksualnej, począwszy od października 1997 r., przez kolejne pięć lat, stany uzyskują od rządu federalnego całkowitą kwotę 50 mln $ rocznie w celu zapewnienia wychowania do wstrzemięźliwości seksualnej. Kwota ta jest uzupełniana o kolejne 37,5 mln $ pochodzące z budżetów stanowych.
Zgodnie z przepisem regulującym nowy program (zwany popularnie w Stanach "Title V") środki te mogą być wykorzystywane wyłącznie w oddziaływaniach o charakterze edukacyjnym i motywującym, które:
- za jedyny cel stawiają sobie uczenie o pozytywnych skutkach społecznych, psychologicznych i zdrowotnych wynikających z powstrzymywania się od aktywności seksualnej;
- uczą powstrzymywania się od pozamałżeńskiej aktywności seksualnej, jako oczekiwanej normy dla wszystkich dzieci w wieku szkolnym;
- uczą, że powstrzymywanie się od aktywności seksualnej jest jedyną pewną metodą uniknięcia ciąży pozamałżeńskiej, chorób przenoszonych drogą płciową oraz innych problemów zdrowotnych mogących wyniknąć ze współżycia;
- uczą, że monogamiczny związek małżeński oparty na zasadzie wzajemnej wierności jest oczekiwaną normą w zakresie aktywności seksualnej człowieka;
- uczą, że pozamałżeńska aktywność seksualna może wywoływać szkodliwe skutki psychologiczne i fizyczne;
- uczą, że powoływanie do życia nieślubnych dzieci może za sobą pociągać szkodliwe konsekwencje dla dziecka, jego rodziców oraz społeczeństwa;
- uczą młodych ludzi, jak odrzucać propozycje kontaktów seksualnych oraz w jaki sposób alkohol i narkotyki zwiększają podatność na propozycje kontaktów seksualnych;
- uczą o tym, jak ważne jest osiągnięcie niezależności materialnej przed zaangażowaniem się w aktywność seksualną.
Rozwiązywanie problemów społecznych związanych z aktywnością seksualną młodzieży, polegające na kształtowaniu postawy wstrzemięźliwości jest rozwiązaniem realnym. Są inne dane, które to potwierdzają.
Kean i Sawhill podają też, że 2/3 aktywnych seksualnie nastolatków żałuje, iż nie poczekali dłużej z rozpoczęciem współżycia seksualnego. Dodam jeszcze, że badacze ci reprezentują organizację The National Campaign to Prevent Teen Pregnancy, która bynajmniej nie preferowała dotąd wychowania do wstrzemięźliwości.
W rozmaitych akcjach i programach edukacyjnych i profilaktycznych w USA promujących samą wstrzemięźliwość seksualną brało udział 247 tys. młodzieży w roku 1986, ale już 3 mln 46 tys. w roku 1997.
O wstrzemięźliwości mówi się. Staje się ona modna w niektórych środowiskach. Ankiety badające opinię społeczną wskazują, że w oczach Amerykanów akcje wstrzemięźliwości do zawarcia małżeństwa rosną. Na przychylną atmosferę wokół abstynencji seksualnej wpłynęło też szerzenie się tragedii AIDS, zwiększając lęki związane z przypadkowymi kontaktami seksualnymi. Ponadto prawdopodobnie dzisiejsza amerykańska młodzież łatwiej umie sobie poradzić z presją rówieśników w stronę wczesnego współżycia dzięki temu, że bardzo wiele programów edukacji HIV-AIDS, wychowania seksualnego, ale także programów profilaktyki uzależnień uczy młodzież umiejętności opierania się naciskom. W jakiejś formie trening taki przeszło około 80% amerykańskich nastolatków.
Nie można też wykluczyć, że abstynencji sprzyja czynnik socjologiczny. Niektóre teorie socjologiczne mówią, że zdarza się, iż zarzucone przez jedno lub dwa pokolenia postawy przyjmowane są z gorliwym entuzjazmem przez dzieci lub wnuki tych, którzy uznali je za przestarzałe.
Może właśnie dlatego setki tysięcy młodych Amerykanów zdecydowało się na ślubowanie wstrzemięźliwości przedmałżeńskiej w odpowiedzi na czasem głębokie, a czasem dość emocjonalne akcje i programy. Skoro jednak podjęli te śluby w dość masowej skali, zamiast je wyśmiać, oznacza to, że wyzwanie trafiło na podatny grunt. Coraz częściej słyszy się, że przedmałżeńską czystość ślubują rozmaite gwiazdy estrady i młodzi sportowcy.

Szymon Grzelak

mgr Szymon Grzelak - psycholog, wiceprezes Zarządu Fundacji Homo Homini im. Karola de Foucauld, ogólnopolski koordynator programu PiON, kierownik Akademii Rodzinnej w Kobyłce.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum życia rodzinnego Strona Główna -> Sprawy seksualności Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin