forum życia rodzinnego

Kachna

Doskonale wiem co znaczy powstrzymywanie sie od namiętności. Mamy dzięki wielkiej Łasce Boga synka 3latka. Była to ciąża zagrożona, a tym samym zero zbliżeń pełnych i to od samego początku. To było 9 miesięcy, potem 8 miesięcy czekaliśmy na mój okres po porodzie i też nie kochaliśmy się, razem 1,5 roku, więc wiem co oznacza czekać...
Nie jestem już podlotkiem żeby rzucać się na mojego męża, bo mi się chce potrafię opanować moje żądze. Mój mąż ma 40l. a ja 33; 7 lat małżeństwa też robi swoje od początku stosowaliśmy NMPR i jestem jej zwolenniczką. Także mój organizm potrafi czekać i wiem kiedy można a kiedy nie.
Ciągle dążymy do doskonalenia samych siebie i naszego małżeństwa.
Analizujemy własne postępownie i szukamy rozwiązań. Zastanawiam się po prostu jak radzą sobie z tym inni chrzescijanie i chrześcijanki.
Całą teoretyczną oprawę KK znam tylko jak jest z praktyką NAS żywych członków Kościoła. Dlaczego tak mało się mówi o naszych problemach???
Ze spowiednikiem macie wielką rację. Tak powinno być, każdy powinien mieć swojego spowiednika, ale w praktyce jest to bardzo trudne.
Mieliśmy kiedyś w parafii odpowiedniego księdza, ale niestety go zabrali jak każdego po 3 latach, a proboszcz unika tematów o seksie próbowałam kiedyś porozmawiać, ale zbył mnie,że to było na kursie przedmałżeńskim
Poszukuję dobrego księdza zaanagażowanego w sprawy małżeństwa i rodziny. Szkoda że tu na forum nie ma jakiegoś chrześcijańskiego seksuologa. Dzięki za próby zrozumienia.

Dominik

Kachna !
Stosowanie antykoncepcji bardzo często przyczynia się do "zafałszowania" lub wręcz pogorszenia stanu zdrowotnego organizmu kobiety.
W okresie "poporodowym" z powodzeniem można zastosować tzw. "metodę laktacyjną".
Wszelkie nieprawidłowości zaś nalezy po prostu leczyć.
Z trudniejszymi sprawami - proponuje udać się do Poradni Rodzinnej (przyparafialnej, lub - w trudniejszych sprawach - do por. przydiecezjalnej).
Tam znajdziesz fachową poradę.
Pomocy ze strony Kościoła na pewno Ci nie zabraknie.
Jeżeli zaś chcesz pozostać "anonimowa" o szerzej omówić swój problem przez internet to polecam forum pomocy LMM
[link widoczny dla zalogowanych]

Kazimierz

Kachna , wspolzycie naturalne ma dla kobiety jak wspominalem zdrowotne dzialanie . To fragment wynikow badan , ktore Dominik zamiescil w temacie -SEKTY-Według autorów, antydepresyjne działanie spermy może być związane z obecnością w niej hormonów oddziałujących na komórki nerwowe mózgu i wpływające na nastrój. Są to m.in. testosteron, estrogen, hormon luteinizujący, hormon FSH, prolaktyna czy prostaglandyny. Te hormony są absorbowane przez nabłonek pochwy do krwiobiegu. Ich obecność można wykryć we krwi kobiety już po kilku godzinach od aktu płciowego . Wiem , ze Ty to rozumiesz ale chcialem jesze mocniej zachecic Ciebie do poszukiwania sposobow do naturalnego wspolzycia. Moim zdanie generalnej odpowiedzi udzielic sie nie da, kazde malzenstwo dzieli ze soba ten trud, dzieki ktoremu najpelniej czerpie ze swojego zblizenia.

Natka

Kachna, ja Cię doskonale rozumiem. To trochę i nasza historia.
Bardzo trudno jest wytrzymać bez zbliżeń w okresie płodnym dla kobiety.
Mężczyzna tego nie zrozumie. W okresie płodnym kobieta jest jak soczysty owoc, a po owulacji jak owoc suszony.
Gdy można jakoś sobie poradzić w okresie płodnym, tak nieraz po owulacji jest to swoiste zmuszanie się do współżycia , które nieraz jest okupione otarciami i bólem. I proszę drogich Panów o niekomentowanie tego bo nie macie zielonego pojęcia jaki to jest ból.
Ale dla siebie chyba znalazłam sposób na ten okres po owulacji. Przestałam codziennie zaglądac do zeszytu obserwacji, skupiłam się na obserwacji śluzu , własnego samopoczucia i ciepłoty ciała w okresie okołoowulacyjnym. Ja tak mam, że jak już jestem po owulacji to ciepła jestem jak grzejnik.
Wyluzowałam się i przestałam prowadzić dokładne obserwacje po owulacji.
Po jej stwierdzeniu zeszytu nie ogladam na oczy i nie rozprawiam , że znowu stres bo znowu nie będzie się chciało, a faza III krótka.
Czasem w okresie płodnym nie wytrzymujemy i współżyjemy z prezerwatywą. Oboje mamy duży temperament, jesteśmy zgodnym i kochającym się małzeństwem. Oczywiście spowiadamy sie z tego i próbujemy wytrzymać, ale naprawdę nie rozumiemy w pełni nauki KK na ten temat. Przyjmujemy ją ale uważam, że w pewnych przypadkach jest krzywdząca dla kobiet.

Nicol@

Natka, twoje spostrzeżenia sa ciekawe na tyle, na ile da się je zrozumieć.

Faktycznie, że w tym ryzykownym czasie jesteśmy zbyt rozentuzjazmowane, chcące mężczyzny, ale czy kontrola uczuć nie uczy nas czegoś? Kontrola emocji, wyrozumiałośc mężczyzny jest tu b. ważna. I to jest takie hartowanie partnera. My hamujemy swoje chęci, a partner panuje nad swoim popędem.

Tego nie da się od razu osiągnąć, dlatego rozumiem dlaczego stosujecie "gumę". Ale poczekajcie, a stwierdzicie, że to pośrednictwo gumy was odwraca od siebie, to jest takie wyrażenie chęci: bo chcę, bo muszę. Nie prawda. Nie ma to, jak zjednoczenie ciał bez tych posredników. A warto czekać. Ale to może u was przyjdzie z czasem.

Dominik

Przyznam, że z uwagą przeczytałem wiadomość Natki.
Jest to dla mnie szalenie ciekawa wymiana informacji pomiędzy kobietami Mruga

pozwalająca mi, mężczyźnie lepiej zrozumieć sposób odczuwania i przeżywania spraw intymnych przez kobietę - dobra wypowiedź potwierdzająca posiadane już przez mnie informacje dot. różnic w sposobie przeżywania "seksualności" przez mężczyznę i kobietę.
Nasuwają mi się jednak dwie uwagi.

1. Zauważcie, drogie Panie, że "zapotrzebowanie" na seks z czasem spada - i to zarówno u mężczyzny jak i u kobiety, choć wygląda to nieco inaczej u Pań jak i u Panów.
Z tego, co mi wiadomo, to sposób przeżywania seksualnosci który podałaś, Natko, jest charakterystyczny dla bardzo młodych małżonków z maksymalnie kilkuletnim "stażem" małżeńskim - później z naturalnych przyczyn to "zapotrzebowanie" maleje (u mężczyzn wcześniej u kobiet później).

2. Mężczyzna jest w stanie powstrzymać się i to niejednokrotnie o wiele "skuteczniej" od współżycia niż kobieta - o ile tylko posiada wytrenowaną należycie silną wolę i posiada ku temu należytą motywację.

W pewnym czasie wzajemne "zapotrzebowanie" zacznie się pomiędzy Wami różnić i choćby z tego powodu naprawdę wspólnie "potrenować" współźycie również bez prezerwatywy pomimo tego, że się akurat "bardzo chce".
Wspólnie podjęty wysiłek w dobrym celu dodatkowo scala emocjonalnie małżeństwo - pozwoli Wam również jednocześnie nacieszyć się sobą w okresie późniejszym - wtedy, gdy Wasze wzajemne "zapotrzebowania" będą się dość znacznie róznić.

Nicol@

Dominiku, zgadzam się z twoimi dwoma punktami. Jesli chodzi o p. 1. to takie zapotrzebowanie spada w najmniej oczekiwanym czasie u obojga partnerów. Niekoniecznie chyba , że tak powiem "z wiekiem". To jest podobne do działania natury kobiecej, kiedy ona b. chce, i nie może zajść w ciążę.
To wszystko czyni natura.

Ad. p.2. Mężczyzna potrafi, oj potrafi, ale warunkiem jest nie zdobywanie kobiety, jak twierdzy dla samego bohaterstwa, bo (tu: honor!), ale wyrozumiałośc, taka normalna ludzka wyrozumiałość.
Czy mam dalej tłumaczyć?!

Dominik

Sądzę, że każda wypowiedź na ten temat jest bardzo interesująca - i pozwala nam tak naprawdę lepiej zrozumieć różnice w fizjologii i psychice kobiety i mężczyzny Mruga

Jakby co - to można zawsze podzielić temat Mruga

Kazimierz

Wypowiedz Natki odslania duza indywidualnosc funkcjonowania organizmu czlowieka - zarowno kobiety jak i mezczyzny ważne

Jezeli mimo najwiekszych wysilkow mlodzi malzonkowie nie opoanowali jeszcze sztuki panowania nad tymi ogromnymi silami pragnienia siebie , to tylko oni w swoim sumieniu rozstrzygaja te wyjatkowe zachowania i dobrze , ze sa w otwartym kontakcie ze spowiednikiem . Czas dzialania Bozej pomocy i wysilku zaowocuje pozytywnie,.

Dominik

Dokładnie też tak uważam jak Kazimierz.
Są bowiem takie sytuacje które wydają się czasem ponad siły - osobiście uważam, że w takiej sytuacji czasem można "złagodzić" swoją linię postępowania i drobniejszymi kroczkami dochodzić do wyznaczonego celu.
Uważam, że takie postępownie niesie co prawda ze soba pewne ryzyko (potrzeba dużej wytrwałości w dążeniu do celu) by nie "spocząć na laurach" i systematycznie ograniczać (tu) ilość zbliżeń z prezeratywą ...

Natka

No cóż, dwoje dzieci i prawie 10 lat razem - nie wiem , czy jestesmy takim młodym małżeństwem oczko II

Oczywiście ta prezerwatywa jest sporadycznie stosowana, ale są okresy gdy zdarza się to raz w miesiącu.
Co do powściągliwośći, jasne, że wiemy co to jest i generalnie nie mamy z tym problemu. Kobieta po 30-tce dopiero wie czego tak naprawdę oczekuje, jezeli chodzi o sferę seksualną, może dlatego to podwyższone libido Miły

Kazimierz

Ja zawsze uwazalem , ze sex w malzenstwie to polwa sukcesu lub porazki zwiazku ! To jest zbyt malo doceniane zarowno przez mezow (niestety zbyt przedmiotowo ) , ktorzy troche boja sie okazywac uczuc , czulosci i delikatnosci - jednym slowem pieknej gry milosnej - uszczesliwianie zony to nie tylko wielka meskosc ale przede wszystkim wielka czulosc. Rowniez i zony musza nieraz wiecej rozumiec mezow aby pozwolic sie PIEKNIE KOCHAC !!!

Nicol@ · Wysłany: Sob 12:05, 03 Mar 2007 Temat postu:

Natka, kobieta po 30, 40, 50 itd. każda chce przeżywać piękno miłości, no czy nie mam racji? Bo my jesteśmy stworzone do miłości! A....że czasami boli nas głowa Wesoly

Dominik · Wysłany: Nie 18:58, 04 Mar 2007 Temat postu:

... to wtedy najwyraźniej czas na to, by mężczyzna okazał Wam swoją Miłość i zrozumienie oczko II

pauletta24

Zawsze bałam i boję się tego tematu.Gdy 4 lata temu po stracie dziecka musiałam kupywać pigułki antykoncepcyjne było mi głupio i trochę nie zręcznie.ale lekarz powiedział że nie mogę zajść w ciążę wcześniej więc posłuchałam się.Pigułka zmienia nastrój odczucia nie cxzułam że jestem sobą nie czułam się kobietą wszystko było jakieś sztuczne,zero żadnych doznań.kiedy przyszedł czas odstawienia odetchnęłam z ulgą.nie znam dobrze metody NPR i to mi przeszkadza bo yyyyyyyyy tak być nie powinno nie podoba mi sie to jak teraz współżyjemy.