forum życia rodzinnego

Dominik

Dylemat wielu osób które dały się namówić na "dymka" i wpadły we wstrętny paskudny nałóg ...
Który tak na dobrą sprawę niczemu nie służy - po początkowym przyjemnym lekkim zawrocie głowy kończy się po kilku miesiącach z (czasem szybciej) wstrętnym "kapciem" w gębie zasmrodzonymi firanami w domu cuchnącym oddechem a czasem - kłopotami w pracy - nie mówiąc już o wydatkowaniu sporych sum pieniędzy na coś "dzięki" czemu tylko traci się zdrowie...
Cóż - sądzę, ze warto rozpropagować ta problematykę na "forach" ...

Może by tak pod hasłem "Rodzina katolicka wolna od dymu z papierosów" ?

Anowi

Tak Dominiku , jest to wstrętny nałóg . Całe szczęście , że ten problem również mam za sobą , choć wcale nie było tak łatwo . Żal tylko mi serce ściska , że coraz więcej młodych ludzi już pali papierosy !

Dominik

Smutna prawda jest taka, że wszelkiego rodzaju publiczne "kampanie antynikotynowe" działają tak, jakby przyczyniały się wręcz do promocji palenia zaś zakazy są nieskuteczne ...
Do niewielu dociera fakt ciężkich chorób - zwykle jest to zbywane powiedzonkiem ... "i tak na coś trzeba umrzeć"...
Nie wiem czym może być to powodowane - czy formą w jaki jest to robione - czy też może po prostu tym, ze propaganda (reklamy) "pro-nikotynowa" odnosząca się często do pojęcia "wolności" o wiele bardziej działa na młodzież ?

Anowi

Dominiku , sama wiem po sobie , że każdy zakaz narzucony odgórnie , powodował u mnie odwrotne skutki .Jeśli chodzi natomiast o choroby , które by mogły przyczynić się do rzucenia palenia tytoniu , to też bym polemizowała . Piszę tak dlatego , że tak dziwnych jednostek jak ja , jest ogromna masa i muszę napisać , iż u mnie choroba nie spowodowała rzucenia tego nałogu . Do tego trzeba po prostu dojrzeć i tak było u mnie .Fakt , długo to trwało , ale istotny jest efekt tej dojrzałej decyzji .

Dominik

Sądzę, że masz pełną masz rację ...
Fakt - do podjęcia decyzji o rzuceniu trzeba dojrzeć - trzeba mieć poważna motywację.
mnie skłoniły do tego poważne wydarzenia jakie miały miejsce u mnie w przeciągu ostatniego pół roku kiedy ze szczególną siła szukałem uwolnienia się od wszelkiego rodzaju nawet i pozorów zła (parałem się wcześniej radiestezją i po rzuceniu jej po pewnym czasie strasznie zaczęło mi "dopiekać" poprzez inne osoby)
Po prostu zacząłem się w penym momencie uwalniać od wszelkiego rodzaju nawet i pozorów zła - rzuciłem ze stosowaną przeze mnie wówczas "dietą Kwaśniewskiego" postarałem się również rzucić palenie (jako zniewolenie które podlega oczyszczeniu w czyśćcu) oraz zacząłem postępować wg. zaleceń ruchu apostolskiego "Rycerstwa św. Michała".
Pomogło ...
Siła tego ruchu (a może - motywacja do zerwania ze złem) jest tak ogromna że udało mi się rzucić palenie nawet pomimo potężnych problemów jakie mnie wówczas gnębiły ...
Wychodzą mi tu zatem sprawy - dążność do określonego celu, zawierzenie Bogu i motywacja jaką posiadamy by coś w swoim życiu zmienić ...

Anowi

Dominiku , to ja przy Tobie to jestem ; pikuś; - jestem pełna podziwu dla Ciebie .

Dominik

Ech, czuję się zakłopotany ...
Każdy z nas ma swoje problemy - i to wiele. Czasem wydaje się że akurat te moje zdają się być "najgorszymi" tak długo jak nie poznamy spraw innych osób ...
podziwiam Cię Anowi, bo swoje też przeszłaś - bo uważam, że to co przeszłaś było o wiele gorsze od moich drobiazgów ...

tak czy inaczej okazuje się, że to co pozornie "niemożliwe" staje się realne gdy potrzeba przypali ... oczko II

Jeżeli jeszcze w Bogu wsparcie to nie ma nic niemożliwego ...
o ile tylko na to zasłużymy i Pan Bóg pozwoli ...

Anowi

Dominiku , każdego problemy są ważne i mają swój ogrom poprzeczki , której czasami wydaje się , że nie jesteśmy w stanie przeskoczyć , a właściwie im zaradzić .Każdy człowiek i jego problem jest indywidualnością i to bardzo ważną . Dla jednych jest problemem rzucić palenie tytoniu , dla innych zwyciężyć z rakiem itd . ale tak w istocie , dla każdego są to ważne problemy , z którymi się człowiek boryka i , które chce ze sojego życia usunąć . Nigdy nie podchodziłam do tej kwestii , mniejszy , czy większy problem .Problem , pozostaje problemem i to właśnie on , jesli się temu nie zaradzi , potrafi zniszczyć nawet życie . .Poza tym , masz rację , rzeczy , które by się zdawać mogły niemożliwe , stają się możliwymi , gdy zaufamy Panu .

Anowi

Od 1 września w Łodzi , wchodzi zakaz palenia papierosów na przystankach i miejscach , gdzie są place zabaw dla dzieci.Mnie osobiście ten zakaz cieszy , ale czy będzie on respektowany , to druga strona medalu.

Dominik

Z jednej strony na pewno to dobra nowina - choć "od razu" na pewno nie pomoże rzucić palenia palaczom ani wdychać smrodu tym "biernym".
Sądzę że to jednak dobra motywacja - taki kolejny silny impuls mówiący o tym że palenie jest złe i lepiej się za niego nie brać.
Ja zdaję sobie doskonale sprawę jak trudno jest tak naprawdę rzucić palenie - nałogowemu palaczowi prawie żadną przeszkodą nie są nawet wysokie koszta "smrodu" - po prostu palacz jest często tak uzależniony od nałogu że może nie zjeść ale musi zapalić.
Najlepsza motywacją do rzucenia palenia jest .. wogóle się za palenie nie brać lub rzucić możliwie jak najprędzej.
A to z kolei często bywa nierealne ze względu na "modę i towarzystwo"

Anowi

Zakaz palenia tytoniu na przystankach i placach zabaw , obowiązuje od 1 września , ale jak na razie, pozostaje on tylko zakazem na papierku , niestety . Muszę przyznać, iż wcale nie jestem tym faktem zdziwiona, cóż innego by można byłoby się spodziewać?
Lecz , nie ukrywam, iż miałam iskierkę nadziei , że choć w pewnym stopniu się to zmniejszy. Cóż, jak na razie efektów zakazu nie widać !

Dominik

Do czasu gdy Panowie i Panie Policjanci i ci ze Straży Miejskiej najlepiej "po cywilu" nie zaczna chodzić i sprawdzać przystanków ... Hmmm

Anowi

I oto minęło sporo czasu, a palacze nadal nie kwestionują nadanego zakazu.Jak palili na przystankach, tak palą i dziś.

Dominik

prawo prawem ale co z tego jak nie ma nikogo kto by egzekwował prawo ?

Anowi

Ale, czy być tak powinno? Smutno mi się robi, kiedy ludzie tak mocno pozwalają się zniewalać przez nałóg! Sama paliłam papierosy przez wiele lat, ale nigdy nie miałam problemu, aby powstrzymać się od palenia w odpowiednich miejscach itd.Przede wszystkim, zawsze miałam na względzie inne osoby, które nie wpadły w ów nałóg.Toteż, nie rozumiem tych osób, które są tak bezwzględne w swych poczynaniach.