Forum forum życia rodzinnego Strona Główna forum życia rodzinnego
Chrześcijańskie spojrzenie na rodzinę
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Droga Neokatechumenalna - dar Kościoła dla rodziny:!:
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum życia rodzinnego Strona Główna -> Z życia Kościoła katolickiego
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TOMASZ32
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LUBLIN

PostWysłany: Śro 18:29, 04 Sty 2006    Temat postu: Droga Neokatechumenalna - dar Kościoła dla rodziny:!:

Chciałbym poruszyć tutaj kwestię Neokatechumenatu, który jest tak bardzo atakowany przez różne środowiska, także katolickie,które tak naprawdę zamiast wspierać Kościół to go niszczy,także od środka.
Czemu ma służyć Droga Neokatechumenalna? Przede wszystkim jest to droga ku nawróceniu, ale nie tylko. Warto bowiem zauważyć,że Droga jest darem,dzięki któremu także wiele rodzin czy tez zniszczonych związków małżeńskich jest odbudowywana. Pozornie mogłoby się wydawać,że nie widać tego na pierwszy rzut oka,ale daje się to zauważyć w relacjach z takimi rodzinami,które są na drodze. Nic też nie dzieje się od razu, wszystko przychodzi z czasem, ale Bóg naprawdę pomógł odbudować wiele małżeństw,które obecnie już by nie istniały lub były by na skraju upadku.

Dlatego ważne jest w tym temacie,aby bardziej odnieść się do spraw rodzinnych,aby ukazać wpływ wspólnot Neokatechumenalnych na rozwój rodziny i poprawe sytuacji w związkach już istniejących.
Chodzi o wasze spostrzeżenia, uwagi i inne wskazówki,które mogą ukazać sytuację rodzinną. Czy komuś bycie we wspólnocie pomogło odbudować relacje w rodzinie,czy Droga pomogła w przygotowaniu do życia rodzinnego opartego na wartościach chrześcijańskich,wierze i pełnieniu woli Bożej? Na takie i na inne pytania można tutaj dyskutować.


Może ktoś jest we wpólnocie,może ktoś był,może ktoś coś wie na ten temat,może wiecie coś o rodzinach misyjnych. Prosiłbym jednak o nie robienie z tego tematu miejsca do ataku na te wspólnoty. Droga była krytykowana,jest krytykowana i będzie krytykowana,ale nie o to w tej dyskusji chodzi - by swoją agresją niszczyć wizerunek Drogi, czyni się to na innych forach.
Tutaj zachęcam do konkretnych informacji, nie oznacza to,że nie może być żadnej krytyki, chodzi o przedstawienie sytuacji przede wszystkim związanej z rodziną.
Dlatego zachęcam do kulturalnej dyskusji.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Annnika
Administrator
Administrator



Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:48, 04 Sty 2006    Temat postu:

Ja nie atakuję, bo nie wiem prawie nic Nie miałam styczności z tym ruchem, tylko trochę pogłosek, fakt, że mało pozytywnych, ale mojego kuzyna uczestnictwo w spotkaniach NEO "wyciagnęło na człowieka" Wesoly

I za to chwała Panu Wesoly

Za to chętnie dowiem się czegoś bliższego o tym ruchu...

Nie tylko NEO jest atakowane przez katolików - Odnowa niestety coraz częściej też... i to argumenty są coraz bardziej niedorzeczne, bo wymyślane przez osoby, które o Odnowie pojęcia nie mają... pewnie tak jest i z Wami Smutny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dominik
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 1:26, 08 Sty 2006    Temat postu:

Ja zaś sądzę, że dobrze się stanie, jeżeli tego typu zarzuty zostaną wyjaśnione i sprostowane.
Tym bardziej, iż Pismo wyraźnie mówi:
Cytat:

"Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi?"
Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców.

Mt 7:16 -18 BT
Zatem - to, co dobre owoce przynosi na pewno od Boga pochodzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Annnika
Administrator
Administrator



Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:02, 08 Sty 2006    Temat postu:

Masz rację tylko, że nie wiedzieć czemu w mentalności nowoczesnego "katolika" jesli jakaś jabłonka rodzi robaczywe owoce, to ogólnie gatunek jabłoni jest "be" Smutny

Konkretne przykłady dot. NEO i Odnowy:

W parafii, w której mam wspólotę Odnowy, jest także i NEO.
Jakisczas temu zawitała do Odnowy dziewczyna, która zdecydowała się odejść z NEO, bo uważała, że jej grupa odchodzi w jakimś dziwnym kierunku od pierwotnego. Na popracie swoje tezy opowiedziała, jak to na którejś z grup dzielenia pewien pan z z jej grupy wszem i wobec ogłosił, że zdradził żonę; żona o tym nie wiedziała, siedziała obok niego. Suytuacja co najmniej chora... I według tej relacji to na porządku dziennym.

Jak dla mnie to była to relacja osoby "zaburzonej" w tym sensie, że z jakichś powodów zranionej, odrzuconej lub która odrzuciła, a więc nie do końca wiarygodna. Chociaż moze i do takich wynaturzeń doszło. Może sie zdarzyc. Ale ja w tym momencie uważam, żę jest możliwość jakichś zaburzeń tej konkretnej wpólnoty, a nie ruchu jako takiego.

Przykład z Odnowy - co by było sprawiedliwie.

Ostatnio moją diecezją wstrząsnęła wieść o odejściu zKrK dwóch młodych kapłanów. Jako że młodzi kapłani bardzo często opiekują się grupami Odnowy, bo to z grubsza nurt młodszych duchem i ciałem (a w każdym razie grupy służące "na zewnatrz" składaja się raczej z ludzi przed 60-tką) , tak i ci dwaj byl izwiaznai zOdnową. I nagle okazuej sie, że grupy Odnowy sązłe, ryzykowne, neibezpieczne. A już że moją grupę około 10 lat temu założył jeden z tych kapłanów - to w ogóle jesteśmy na "cenzurowanym".

I ogólnie uważa sie, że co wynaturzone i "zielonoświatkowe" to z Odnowy...


---------------


Przykre uogólnienia... I krzywdzące Smutny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TOMASZ32
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LUBLIN

PostWysłany: Pon 3:08, 09 Sty 2006    Temat postu:

Annnika napisał:
Ja nie atakuję, bo nie wiem prawie nic Nie miałam styczności z tym ruchem, tylko trochę pogłosek, fakt, że mało pozytywnych, ale mojego kuzyna uczestnictwo w spotkaniach NEO "wyciagnęło na człowieka" Wesoly

I za to chwała Panu Wesoly

Za to chętnie dowiem się czegoś bliższego o tym ruchu...

Nie tylko NEO jest atakowane przez katolików - Odnowa niestety coraz częściej też... i to argumenty są coraz bardziej niedorzeczne, bo wymyślane przez osoby, które o Odnowie pojęcia nie mają... pewnie tak jest i z Wami Smutny


Niestety Kościół katolicki prześladowany był od wieków, jak na te czasy wcale to prześladowanie się nie zmniejszyło. Powiem więcej, bardziej mnie przeraża dzisiejsze prześladowanie Kościoła niż to sprzed wielu wieków. Dlaczego? Ponieważ najgorsze prześladowanie dla mnie jest wtedy,gdy sami katolicy niszczą Kościół od środka. Podobna sytuacja dotyczy rodziny. Najgorsze jest jak sami małżonkowie rozwalają rodzinę anie ktoś inny,z zewnątrz. Wspólnoty są niszczone nie tylko przez te osoby z po za Kościoła,ale także i chyba nawet w dużej mierze przez katolików,którym wiecznie coś nieodpowiada. Większość z nich to tzw. tradycjonaliści,którzy szukają nie wiadomo czego, dopatrują się najdrobniejszych szczegółów,aby tylko ukazać swoją rację,że to ma być tak,a nie inaczej.

Wspólnoty są niszczone czesto, może nawet bardzo czesto przez tych,którzy w tych wspólnotach byli i z jakiegoś powodu sami odeszli, lub przez tych,którzy nie mają zielonego pojęcia o wspólnotach.
Teraz wyszedł list o zmianach,które dotyczą celebracji Eucharystii i liturgii we wspólnotach Neokatechumenalnych. Te zmiany bardzo zmienią obraz Eucharystii,który był wcześniej. Mam jakies przeczucie,że bardzo duży wpływ mają osoby,którym to bardzo przeszkadzało,że wspólnoty celebrują Eucharystię w taki a nie inny sposób. Wiele ludzi się wypowiada negatywnie o wspólnotach Neokatechumenalnych,ale kompletnie ich nie znają lub wogóle nic nie pojęli będac na drodze. Byli nie posłuszni,lub im się coś nie podobało, nie wiem. W każdym bądź razie postaram się wyjasnić troszkę kilka ważnych kwestii,które tutaj zostały uwzględnione przez koleżankę Annikę.

Wspólnoty Neokatechumenalne (podobnie jak inne wspólnoty np.Odnowa) są częścią Kościoła,mają na celu rozwój duchowy wiernych nalezących do Kościoła. Są podległe biskupowi i proboszczom danych parafii,w których istnieją te wspólnoty, tak więc nie ma w nich niczego, co mogło by się kojarzyć z sektą. Mają być pomocą dla proboszcza a nie jakimś kłopotem czy problemem, który niszczy Kościół. Wszystko opiera się na posłuszeństwie,czego nie widać w normalnym zyciu parafian,którzy con tydzień idą do Kościoła. Posłuszeństwo braci jest skierowane względem proboszcza jak i katechistom,którzy głoszą katechezy wstępne w parafiach. Czemu droga służy?
Droga ma na celu prowadzenie braci ku wierze dojrzałej,aby stali się świadkami Ewangelii Chrystusa,przepowiadali Dobrą Nowinę, pokazywali jak powinien żyć chrześcijanin według woli Bozej.
We wspólnotach nie ma żadnego podziału na lepszych czy gorszych, wszyscy są tacy sami i kazdy może do wspólnoty należeć, po przejściu przez katechezy wstępne, które kończą się wyjazdem założeniowym.
We wspólnotach przedział wiekowy jest zróżnicowany, są starsi i młodsi,dzieci,młodzież, rodziny.
Spotkania są dwa razy w tygodniu,w tym w sobotę Eucharystia, podczas której rozpoczyna się świetowanie Niedzieli.
To takie ogólne informacje, bardziej zainteresowanych zachęcam do przeczytania statutu Drogi,który jest także dostępny w sieci.

Bardzo ważną rolę we wspólnotach odgrywają rodziny, są jakby filarem wspólnoty,którym oczywiście przewodniczy prezbiter. Często jest tak,że do wspólnot trafiają osoby,których związki są bardzo poniszczone, są to najczęściej połowy małżeństw: zona lub mąż, osoby rozwiedzione, wdowy i wdowce. Bardzo ważnym krokiem jaki czynią takie osoby jest wejście na Drogę. Na Drodze bowiem mają okazję do odbudowyswojego małżeństwa - mowa tutaj o tych połowach małżeństw lub osobach rozwiedzionych. Muszę przyznać,że będąc we wspólnocie 5 lat zauważyłem,ile małżeństw jest naprawdę poniszczonych, ile osób jest poranionych przez różne sytuacje:mężów alkoholików, zdrady, alkohol i inne zgorszenia. I widze także jaki wpływ ma Droga na takie małżeństwa,że w drodze posłuszeństwa katechistom Bóg może naprawdę takie poniszczone małżeństwa odbudowywać. To co dla człowieka wydaje się nie możliwe tam Bóg kładzie swoją rękę,aby leczyć te wszystkie chore relacje pomiedzy małżonkami, nawet w przypadku rozwodu Bóg potrafi działać,że tacy ludzie ponownie się schodzą razem i stanowią małżeństwo,które otrzymuje kolejną szanse na to,aby ten sakrament mógł byc zachowany. Dla Boga nie ma rzeczy nie możliwych.
Jest także wiele małżeństw wielodzietnych,które dzięki drodze mogą funkcjonować i dawać świadectwo,że mimo takiej licznej rodziny,Bóg potrafi się o nich troszczyć. Bardzo często takie rodziny wyjeżdżają na misje by w innych krajach dawać świadectwo wiary. I to jest naprawdę piękne, kiedy taka rodzina przyjeżdża do kraju i daje świadectwo swojej misji. Można by liczyć te wszystkie przykłady rodzin,które dzięki drodze mogły odbudować swoje małżeństwa. Można mnozyć przykłady małżeństw,które zostały zawarte na Drodze, gdzie młodzi ludzie w oparciu o bardzo mocny fundament,jakim jest Chrystus,budują swoje małżeństwo,są przygotowywani do sakramentu tak,aby wchodząc w niego,byli świadomi tego,czym on jest,jakie obowiązki czekają takich ludzi,że ich życie nie będzie wcale usiane różami,że będzie bezproblemowe,ale że te wszystkie problemy będą rozwiązywane mocą Boga a nie swoją, ze w przypadku kryzysów ci ludzie będą szukali pomocy Boga a nie we wszelkich zgorszeniach tego świata.
Sami (tzn. ja wraz zoną) jesteśmy małżeństwem wspólnotowym i to nam pomaga widziec prawdziwy sens sakramentu małżeństwa,że rozwiązywanie problemów nie polega na pójściu do sądu i wzięciu rozwodu,ale na powierzaniu problemów Bogu, który ma moc je rozwiązać.
Widzimy teraz jak Bóg działa w naszym życiu, nie wiem czy nie będąc na drodze mógłbym doświadczyć tajkiej troski i miłosci ze strony Boga, jak we wspólnocie. Moja matka jest po prostu zdziwiona tym,co dzieje się w naszym małżeństwie, że dzieci rozwijają się własciwie,że jest wzajemne oparcie i zaufanie. To po ludzku jest po prostu nie mozliwe,aby nasze małżeństwo mogło istnieć,a jednak istnieje, wiele jest małżeństw,które były na skraju rozwiązania,a jednak nadal istnieją i co ważne,nadal jest tam miłosć. Warunek jest tylko jeden: POSŁUSZEŃSTWO.
Jesli jestesmy posłuszni katechistom,którzy nas prowadzą ku wierze dojrzałej, to będziemy także posłuszni Bogu, ponieważ Bóg posługuje się nimi dla naszego nawrócenia i odbudowywania naszej wiary.
Dlaczego ludzie odchodza ze wspólnot? Ponieważ nie chcą byc posłuszni, wolą postępować po swojemu,bo tak jest lepiej i wygodniej. Mszczą się jednak na wspólnotch,bo sami nie chcieli się nawrcać,więc inni tez niech się nie nawracają,,dlaczego mają byc lepsi ode mnie? Takie myślenie prowadzi ich do walki ze wspólnotami, dlatego też swoimi sądami względem wspólnot niszczą je, rozsiewają plotki jakie to wspólnoty nie są, jak niszczą ludzi,jak zamykają się i nie dopuszczają innych.
Ale Bóg czuwa nad dziełem Ewangelizacji, pokazuje prawdziwe świadectwa,pomaga w nowych powołaniach do prezbiteratu, gdzie młodzi chłopcy idą do seminariów, rodziny wyjeżdżają na misje, by ukazywać dzieło Boga.
Takie są wspólnoty Neokatechumenalne, podobnie działają też inne wspólnoty parafialne. Kościół jednak był niszczony i będzie, niszczona jest rodzina jako świetość i podstawowa komórka naszego społeczeństwa.
Warto się zastanowić,jak mamy budować swoją rodzinę,na czym ją opierać w dzisiejszych czasach,jak nie na Bogu.

Dla pomocy tym,którzy chcieliby budować swoją rodzinę na mocnym fundamencie założę nowy temat dotyczacy świadectw, tak aby kazdy,kto w swoim życiu doświadczył miłosci Boga,jego pomocy w odbudowywaniu swojej rodziny lub budowaniu jej od samego początku na Bogu mógł się takim świadectwem podzielić.

Teraz przejdę do wyjasnienia jednej bardzo wążnej kwestii,o której wspomniała Annika, dotyczącej mówienia o bardzo osobistych sprawach podczas spotkań wspólnot Neokatechumenalnych.
Nie sposób tego pominąć,ponieważ mogło by wyjsć z tego ogromne nieporozumienie,mogło by to zostac wykorzystane naprawdę w złym celu,a sens tego jest całkowicie inny.

Annika napisała:
Cytat:
W parafii, w której mam wspólotę Odnowy, jest także i NEO.
Jakisczas temu zawitała do Odnowy dziewczyna, która zdecydowała się odejść z NEO, bo uważała, że jej grupa odchodzi w jakimś dziwnym kierunku od pierwotnego. Na popracie swoje tezy opowiedziała, jak to na którejś z grup dzielenia pewien pan z z jej grupy wszem i wobec ogłosił, że zdradził żonę; żona o tym nie wiedziała, siedziała obok niego. Suytuacja co najmniej chora... I według tej relacji to na porządku dziennym.

Jak dla mnie to była to relacja osoby "zaburzonej" w tym sensie, że z jakichś powodów zranionej, odrzuconej lub która odrzuciła, a więc nie do końca wiarygodna. Chociaż moze i do takich wynaturzeń doszło. Może sie zdarzyc. Ale ja w tym momencie uważam, żę jest możliwość jakichś zaburzeń tej konkretnej wpólnoty, a nie ruchu jako takiego


Taka sytuacja może wydawać się chora, dla człowieka,który nie ma pojęcia o ranach,jakie ludzie mają w swoich sercach, jak cierpią z tego powodu. To że ten człowiek powiedział przy żonie, że ją zdradził może wywołać oburzenie. Jednak dla braci we wspólnocie tak do końca nie jest to nic nowego. Większosć przychodzi na Drogę w jakimś konkretnym celu: albo poczuć się lepszym od innych,by pokazać,ze jest bardziej świętym od innych - i właśnie tacy ludzie odchodzą bardzo szybko, inni przychodzą,aby naprawdę odbudowywać swoje małżeństwo, inni aby nawracać nie siebie,ale swoich małżonków - bo oni są winni wszystkiemu,a nie ja. Większość to ludzie poranieni, cierpiący z bardzo konkretnych powodów. I teraz,gdy taki człowiek wstaje i mói takie rzeczy,to może niektórym wydaje się to znaczną przesadą,ale rzeczywiście nią nie jest. Dlaczego?
Ponieważ ten człowiek cierpi z tego powodu,że zdradził swoją żonę i pragnie coś z tym zrobić. A co może zrobić? Najlepiej powiedzieć prawdę, mimo że będzie ona bardzo bolała,ale to jedyne rozwiązanie,aby Bóg mógł leczyć to małżeństwo,bo w zakłamaniu Bóg działąć nie będzie, zakłamanie spowodowało by też to,że małżeństwo takie mogłoby się rozpaść i zapewne by się rozpadło. Ale gdy człowiek przyznaje się,że źle zrobił, pokazuje także innym,że to co zrobił było złe, to Bóg może wchodzić w to małżeństwo,aby je leczyć,a nie ma lepszego lekarza niż Bóg. Czy nadal uznalibyście to za głupie zachowanie?
Ja napewno nie. Gdy odkrywamy prawdę,demaskujemy szatana,który do tego doprowadza,aby małżeństwo jako święty sakrament się rozpadło.
Dlatego tez uważam,że ten człowiek bardzo dobrze zrobił,że powiedział prawdę. Ile trzeba pokory,aby przyznać się do zdrady,tym bardziej wobec braci i swojej żony.
Jest tylko jeszcze jeden, bardzo ważny element spotkań wspólnotowych.
Otóż podczas wypowiedzi braci (Echa słowa) dzieci nie powinny byc obecne na sali - to jest obowiązkowe, tak więc wszystkie dzieci do lat 12 opuszczają salę i zajmują się sobą,jesli są małe dzieci wymagające opieki,to prosi się osobę z innej wspólnoty,aby pilnowąła dzieci.
Nie jest tak,że takie części spotkań maja byc zgorszeniem,tym bardziej dla dzieci. Wszystko co się usłyszy ma pozostać we wspólnocie.
Tak więc dziewczyna ,o której pisze Annika postąpiła bardzo nieuczciwie względem tych wszystkich ludzi,a szczególnie tych,których ta sprawa dotyczyła. Za takie coś można wylecieć ze wspólnoty i niestety wielu już wyleciało.

Narazie to tyle, postaram się zamieścić krótki opis powstania Drogi,aby nie było to jakąś tajemnicą,za co Droga jest uważana.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Annnika
Administrator
Administrator



Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:12, 09 Sty 2006    Temat postu:

Nie mam czasu przeczytaćcałego postu, ale jeden kolorowy kawałęczke wpadłmi w oko Wesoly

Ja nie mam nic przeciwko "negatywnemu" świadectwu we wspólnocie, wręcz przeciwnie, powiniśmy i takimi rzeczami się dzielić, ale wydaje mi się, że taka informacja powinna trafić najpierw do żony, jak ona miała sie poczuć ? ważne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TOMASZ32
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LUBLIN

PostWysłany: Pon 20:28, 09 Sty 2006    Temat postu:

Annnika napisał:
Nie mam czasu przeczytaćcałego postu, ale jeden kolorowy kawałęczke wpadłmi w oko Wesoly

Ja nie mam nic przeciwko "negatywnemu" świadectwu we wspólnocie, wręcz przeciwnie, powiniśmy i takimi rzeczami się dzielić, ale wydaje mi się, że taka informacja powinna trafić najpierw do żony, jak ona miała sie poczuć ? ważne


Można by to w ten sposób rozważać,ale wiem też,że żona widząc takie postępowanie napewno inaczej będzie patrzeć na męża,choćby ze względu na to,że sprawia to ogromne cierpienie i wielką trudność,aby zdobyć się na taką odwagę,by mówić o takich rzeczach. Do tego potrzeba naprawdę ogromnej pokory, i fakt że się o tym mówi przy innych,napewno świadczy o tym,że sprawiało to temu człowiekowi ogromne cierpienie. Pomyśl Anniko,co czyni żona,gdy mąż jej o tym mówi, może zareagować nieco w inny sposób niż we wspólnocie.
Tam widac jest,że jeśli ktoś mówi o takich sprawach,musi naprawde cierpiec z tego powodu,mmusi to być dla takiego człowieka ogromnym ciężarem,któregoo nie potrafi nosić i w końcu decyduje się o tym powiedzieć. Czy ten człowiek postąpił słusznie czy tez nie, to trudno powiedzieć, ale wazne,aby takiego człowieka rozumieć. Wspólnota ma znacznie inną atmosferę i nie ma tam miejsca na jakies potępienia kogokolwiek. Nie oznacza to,że wspólnota pochwala takie rzeczy, przyjmuje to jednak jako naukę i zachowuje to tylko dla siebie.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wojtek37
Raczkujący
Raczkujący



Dołączył: 10 Sty 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:36, 10 Sty 2006    Temat postu:

Annnika napisał:
Nie mam czasu przeczytaćcałego postu, ale jeden kolorowy kawałęczke wpadłmi w oko Wesoly

Ja nie mam nic przeciwko "negatywnemu" świadectwu we wspólnocie, wręcz przeciwnie, powiniśmy i takimi rzeczami się dzielić, ale wydaje mi się, że taka informacja powinna trafić najpierw do żony, jak ona miała sie poczuć ? ważne


A skąd wiesz siostrzyczko, że nie rozmówił się wpierw z żoną?.

Inną sprawą, wydaje się sprawa ukazywania swoich słabości przed innymi w Kościelw, dokładnie tak działo się w pierwszych wiekach Koscioła. czy to jest złe?.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Annnika
Administrator
Administrator



Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:47, 10 Sty 2006    Temat postu:

Troszkę źle mnie zrozumieliście, albo ja sie źle wyraziłam.

Ta historia miała ciag dalszy z którego wynikło w trakcie, że żona o niczym nie wiedziała. I to mnie oburza, a nie wyznanie we wspólnocie ani takie świadectwo. To wymaga duzo pokory, potrafić się przyznać do błędu. Jedyne, co mnie tak uraziło, to właśnie to, że żona powinna mieć pierwszeństwo .To dla niej ogromna rana, a on nie pozostawił jej wyboru, jak by chciała zareagować - po prostu nagle wszyscy jej mniej lub bardziej bliscy sie dowiedzieli... Tak publicznie wyszło, jak by nie wiem, bał sie jej reakcjii wolał przy ludziach.. nie wiem...

Sama mam doswiadczenie składania takiego "antyświadectwa" - świadectwa upadku.

I jest ono bardzo potrzebne...


Ale ważne jest i zgadzam sie całkowicie, że nie miała prawa ta dziewczyna mówić o grupie dzielenia.. zresztą pojawiła się i zniknęła, u nas miejsca nie zagrzała...


------


Ale moze zakończę ten OT Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TOMASZ32
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LUBLIN

PostWysłany: Śro 1:12, 11 Sty 2006    Temat postu:

Można by krytykować lub oceniać postawę tego człowieka, czy dobrze postąpił względem żony,mówiąc o zdradzie dopiero wobec wspólnoty,czy powinien powiedzieć najpier swojej zonie. Tylko stawiając się na miejscu żony - co ona mogłaby uczynić,gdyby jej powiedział wcześniej niz wspólnocie? Ty Anniko,jako kobieta możesz odpowiedzieć na to pytanie,co byś zrobiła na jej miejscu?
Przyjęła byś to wyznanie prawdy,czy może wyrzuciła byś go z domu?
Czy i na ile zmieniło by to sytuację między wami po takim występku męża?

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Annnika
Administrator
Administrator



Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:14, 11 Sty 2006    Temat postu:

Przede wszystkim jako kobieta poczułabym się zraniona dodatkowo tym, że nie byłam pierwszą, która się dowiedziała... To raz, a dwa, że mój małżonek albo bał się mojej reakcji albo się asekurował przed nie wiadomo czym obecnością innych osób... jakby się chronił... zaufanie złamane w jedną stronę zdradą a potem jego dodatkowy brak przy przyjmowaniu konsekwencji swojego czynu...

Myślę, że to bardzo bolesne...

Ale nie o tym jest wątek i chyba zaczynam tworzyć niechcąco Offtop :


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TOMASZ32
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LUBLIN

PostWysłany: Pią 21:52, 13 Sty 2006    Temat postu:

Annnika napisał:
Przede wszystkim jako kobieta poczułabym się zraniona dodatkowo tym, że nie byłam pierwszą, która się dowiedziała... To raz, a dwa, że mój małżonek albo bał się mojej reakcji albo się asekurował przed nie wiadomo czym obecnością innych osób... jakby się chronił... zaufanie złamane w jedną stronę zdradą a potem jego dodatkowy brak przy przyjmowaniu konsekwencji swojego czynu...

Myślę, że to bardzo bolesne...

Ale nie o tym jest wątek i chyba zaczynam tworzyć niechcąco Offtop :


Wiesz Anniko, bardzie zależy mi na tym,abyś mogła powiedzieć,jak ty sama bys zareagowała na taką informację,gdyby twój mąż ci o tym powiedział,jako pierwszej? Co byś powiedziała swojemu mężowi,gdybyś usłyszała taką informację z jego ust?

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Annnika
Administrator
Administrator



Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:50, 14 Sty 2006    Temat postu:

Nie wiem, czy mam prawo się wypowiadać na ten temat Wesoly

Mogę mieć tylko nadzieję, że potrafiłabym wybaczyć jak najszybciej i postarałabym się dowiedzieć, czy to, że posunał się do tego było w jakiejś mierze moja wina.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TOMASZ32
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LUBLIN

PostWysłany: Nie 0:19, 15 Sty 2006    Temat postu:

Annnika napisał:
Nie wiem, czy mam prawo się wypowiadać na ten temat Wesoly

Mogę mieć tylko nadzieję, że potrafiłabym wybaczyć jak najszybciej i postarałabym się dowiedzieć, czy to, że posunał się do tego było w jakiejś mierze moja wina.


A dlaczego miałabyś nie mieć prawa się wypowiadać, tym bardziej jak cie o to proszę.

Widzę jednak,że myślisz własciwe co do męża, twoje podejście bardzo mi sie podoba, mało kto bierze takie sprawy pod uwagę. To ze żona może miec duzy udział w tym,że mąż ją zdradza to jest naprawdę własciwe myslenie. Jeśli np. kobieta odmawia pożyciato może być to przyczyną zdrady męża i jest nawet bardziej winna niż on sam,który się tej zdrady dopuścił. Oczywiście odmowa pożycia małżeńskiego moze wtedy być usprawiedliwiona,jęsli kobieta naprawdę czuje,że nie powinna tego robić, ale jeśli trwa to zbyt długo i jest powodem niechęci żony to żona może ponosić tą odpowiedzialność za zdradę męża.

Tak więc twoje myślenie jest jak najbardziej na miejscu, pozytywne. Wesoly
Ale na odpowiedź,co do mojego wcześniejszego pytania wciąż czekam.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Annnika
Administrator
Administrator



Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:52, 15 Sty 2006    Temat postu:

Jestem nieco zakręcona po tym Szczecinie, więc nie bardzo wiem, o które pytania chodzi:



Cytat:
Wiesz Anniko, bardzie zależy mi na tym,abyś mogła powiedzieć,jak ty sama bys zareagowała na taką informację,gdyby twój mąż ci o tym powiedział,jako pierwszej? Co byś powiedziała swojemu mężowi,gdybyś usłyszała taką informację z jego ust?


Cytat:
Przyjęła byś to wyznanie prawdy,czy może wyrzuciła byś go z domu?
Czy i na ile zmieniło by to sytuację między wami po takim występku męża?


Hmm... chyba odpowiedziałam juz na to Mruga - mam nadzieje, że byłabym na tyle silna, żeby właśnie tak zareagować...

Na pewno nie wyrzciłabym z domu.. ale to już reakcja "długofalowa". W pierwszym odruchu na pewno wolałabym jako osoba bardzo emocjonalna mieć możliwość wypłakania się w domowym zaciszu, bo nie uwierzę, że taką informację przyjmuje sie ze stoickim spokojem, bez łez i żalu...

Na pewno starałabym sie iść dalej. I budwać na nowo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum życia rodzinnego Strona Główna -> Z życia Kościoła katolickiego Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin